Jako registrovaný autor, který vystavuje a nabízí svá díla v ORIGINAL GALLERY, máte od nás výhodu v podobě 5 % slevy na zakoupené zboží.
Tomáš Braun (*1981) jest nauczycielem szkoły średniej, muzykiem, kompozytorem, tłumaczem i artystą. Urodził się w Děčínie w północnych Czechach. Studiował język i literaturę angielską na Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Studia artystyczne rozpoczął stosunkowo niedawno, dzięki huraganowi Eberhard, który wiosną 2019 roku zdewastował Łużyce w rejonie Szluknowa. Wyciął też dwustuletnią lipę, drzewo jego dzieciństwa i młodości.
Jego drewno jest stopniowo wykorzystywane do tworzenia rzeźb, obiektów i obrazów, a artysta stara się zachować przynajmniej część historii drzewa, która, biorąc pod uwagę jego szacowany wiek, sięga końca XVIII wieku.
W tym kontekście każda praca jest unikalną wypowiedzią, której źródeł można szukać we wspólnej historycznej podświadomości.
W wymiarze osobistym artysta postrzega powalone drzewo jako integralne tło swojego dzieciństwa. W drewnie, którego nieświadomie odnajduje pod swoimi dłońmi wczesne wspomnienia zdarzeń, wrażeń czy twarzy, o których dawno zapomniał, ale też poprzez nie czuje, jakby zapośredniczoną, obecność bliskich, którzy umarli, zanim zdążył ich rozpoznać.
W szerszym znaczeniu można też postrzegać losy kilkunastu ludzkich pokoleń w jednej chacie z lipą w zasięgu ręki, stojącej u podnóża Gór Łużyckich.
Die Linde von Braun
Droga zamienia się w podróż. Na końcu, w pobliżu granicy, droga znika w trawie. Za nim są tylko pachołki w rowie i łąka ciągnąca się w górę w kierunku lasu. Dolní Podluží, Niedergrund, U Hranice, opis numer sto trzydzieści dwa. Zniszczony budynek liczący może ćwierć tysiąclecia. Dom, którego istnienie potwierdzała mała lipa, którą dumnie zasadził w ziemi tuż za swoją chałupą, w której również spłodził dziecko. Otwierasz drzwi, a ona tam jest, pięciu mężczyzn nie mogło jej przytulić. Ponad dwie i pół setki cykli wykluwania się, osmozy, pączkowania i zamrażania. Coraz więcej cykli. Chata, którą przerosła, nieożywiona skorupa, rzecz. I podobnie rzeczy w środku tracą swoją istotę bez ludzi, do których należą. Już dawno ich nie ma, wysiedleni i martwi, ich gospodarstwa w trawie, gdzie kiedyś stały domy. Die Linde. Ten, który był tu z nimi i ostatecznie przeżył ich wszystkich. Wszystkie należą teraz do niej. Dziesiątego marca dwa dziewiętnastego roku przez Góry Łużyckie przetoczył się huragan Eberhard. W nocy jedenastego, o trzeciej nad ranem, trzydziestometrowy pomnik nie wytrzymał ataku wiatru i runął między dwoma budynkami (korzenie z brudem wydychały na zachód, wierzchołki liści leżały na wschód) na jabłonie. Żadnemu z nich nie stała się krzywda. Biedny Linde von Braun...
pamięta także o mnie, jak również o istnieniu każdego człowieka, który w jej cieniu śniadał, pracował, odpoczywał, radował się, płakał, był kochany lub strzelał. Nasze życie - marzenia, pragnienia, demony, idole i słowa - są zaklęte w każdym jej utworze. Nasze twarze czają się w poskręcanych liniach, w poczerniałych, zgrzytających kikutach połamanych gałęzi.
Używamy plików cookies
Używamy plików cookie, aby pomóc Ci przeglądać stronę, oferować spersonalizowane treści lub reklamy oraz anonimowo analizować ruch, który udostępniamy naszym partnerom z branży mediów społecznościowych, reklamy i analityki. Ich ustawienia możesz dostosować za pomocą linku "Ustawienia plików cookies", a zmiany możesz dokonać w każdej chwili w stopce strony internetowej. Bardziej szczegółowe informacje można znaleźć w naszej Polityce prywatności i plików cookies.
Czy wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies?